środa, 12 lipca 2017

Nic do stracenia. Początek - Kirsty Moseley


Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć.






Autor: Kirsty Moseley
Tytuł: "Nic do stracenia. Początek"
Tytuł oryginału: Nothing Left to                                      Lose
Strony: 464
Kategoria: młodzieżówka 
Wydawnictwo: HarperCollins










Poszukujesz słodko-gorzkiego romansu na rozluźnienie? To dobrze się składa, bo mam dala Ciebie coś bardzo ciekawego. Kirsty Moseley to autorka głównie romansów, które być może okazują się banalne, ale moim zdaniem takie nie są. 

Szesnaste urodziny mają coś do siebie, chcemy stać się bardziej dorośli, chcemy zrobić jakiś przełom. Tak samo jest z Anną Spencer, która chce się zabawić razem ze swoim chłopakiem, jednak nie spodziewała się, że te urodziny staną się koszmarem. Koszmarem, który nazywa się Carter Thomas.
Staje się jego więźniem i doznaje strasznych krzywd.
Ale spokojnie, książka nie jest opisem "pobytu" u Cartera, opowiada historię o romansie pomiędzy Anną, a jej ochroniarzem, bardzo przystojnym ochroniarzem. Jest nim Aston Taylor, agent SWAT, dostaje przydział, który polega na ochranianiu córki senatora. 

Skradła mi serce w trzy dni, choć tak naprawdę miała je już po trzech sekundach.


Kiedy Aston widzi po raz pierwszy Annę, zakochuje się w niej. Chodź wie, że nie może. Anna jest zniszczoną dziewczyną, nie ma już nic do stracenia, wszystko co miała, zostało jej odebrane przez Cartera. Nienawidzi go za to, przez jego chore obsesje dręczą ją koszmary, sprawił, że jej życie jest istnym koszmarem.
Kirsty trzyma się trochę takiego swojego schematu, bohaterowie, którzy są skrzywdzeni przez los, wielka miłość po między nimi i jakaś wielka drama na końcu. Tylko tutaj mamy połowę historii, trochę szkoda, ale książka byłaby inaczej bardzo gruba. Więc nie wiem czy ten schemat sprawdzi się w tej powieści.


Przejdźmy do bohaterów, czemu oni muszą być tacy idealni? Z opisów w książce wynika, że Anna jest zabójczo piękna, a Aston zabójczo przystojny. No naprawdę żadnej skazy! No cóż, bywa. Skupię się na głównej bohaterce, która trochę bardzo mnie irytowała. Jej zachowanie przypawało mnie o chęć wzięcia jej za ramiona, potrząsnąć nią i powiedzieć, żeby skończyła się tak zachowywać, bo on cię kocha idioto, a ty rozpaczasz. Przeczytacie zrozumiecie czemu. :D
Aston to znowu taki porządny gość, który stawia sobie swoją pracę ponad wszystko, no nie przewidział, że zakocha się w Annie, ale no cóż ja tam się tego spodziewałam. Czekałam tylko kiedy pierwszy raz się ze sobą prześpią. Serio! XD 
Z tych wszystkich bohaterów najbardziej szkoda mi rodziców Anny, którzy mieli wspaniałą, kochającą córkę, a potem dostali zniszczoną, pozbawioną uczuć Annę, która była wrakiem tamtej dziewczyny.

Mi się książka bardzo podobała. JA SIĘ PRZYZNAJĘ JESTEM WIELKĄ FANKĄ TEJ AUTORKI I NO BĘDĘ KOCHAĆ WSZYSTKO CO WYJDZIE SPOD PIÓRA TEJ AUTORKI. Moje wyznanie powinno mnie trochę usprawiedliwić, dlaczego ta recenzja jest tak pochlebna. Przepraszam, że jestem w tej chwili straszną nudziarą, która próbuję Wam wcisnąć tę książkę, ale to zależy od was czy zdecydujecie się ją przeczytać. Tak jak pisałam to słodko-gorzki romans, który nie pasuje każdemu. Zdecydowanie powiem, że książka powinna mieć wzięcie wśród osób młodych, bo bohaterowie mają około dwudziestu lat. 
Wiem, że jest bardzo dużo książek, które są pisane z obydwu perspektyw, ale tutaj było to bardzo potrzebne. Dzięki temu możemy zobaczyć jakie uczucia towarzyszyły głównym bohaterom. Wiemy co czuli kiedy poznawali siebie. 




Bardzo polecam tę książkę osobom, które lubią czytać gorące powieści o miłości. O wzlotach i upadkach. Ja zabieram się za drugą część, bo ciekawi mnie jak dalej potoczą się losy tej dwójki czy będą razem czy może Carter ich rozdzieli. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już tu jesteś, to zostaw coś po sobie! To motywuje. :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.